Forum

Znajdź odpowiedź, zadaj pytanie i połącz się z innymi użytkownikami!

Strona główna Rozmowy Public Forum ŚWIADECTWA Odpowiedz na: ŚWIADECTWA

  • Rafal

    Członek
    20 marca 2022 na 23:23

    Witajcie wszyscy :),

    chciałbym się z Wami podzielić czymś ciekawym z mojego dzieciństwa. Nie jest to moje świadectwo nawrócenia, aczkolwiek jest to niesamowite zdarzenie.

    Dzisiaj w wannie w czasie kąpieli przypomniał mi się pewien sen z dawien dawna, bardzo mglisty i zamazany. Poprosiłem Ducha Świętego, żeby przypomniał mi szczegóły tamtego snu. Odpowiedź byłą natychmiastowa, ale i zaskakująca, gdyż nie przypomniał mi snu a zdarzenie, które miało miejsce dużo dużo wcześniej. Mając około 2-3 latka; strzelam w wiek, bo nie pamiętam; był to okres najpierwszej rzeczy, którą pamiętam z mojego życia: byliśmy na wczasach gdzieś nad morzem, w jakimś lasku. W nocy, w sumie nad ranem obudziłem się, bo zachciało mi się siku. W domku wszyscy spali i nikt nie zwrócił uwagi, że wstałem a ja wiedziałem, że nocnik stoi w kuchni. Wstałem więc i tym małym niezdarnym, dziecięcym krokiem pomaszerowałem do kuchni. Po kilku krokach zorientowałem się, że ktoś tam stoi, jakieś postacie – kobieta z dzieckiem na ręce. Oczywiście dzisiaj piszę tamtą wizje z perspektywy dorosłego, umiejąc ją opisać; wtedy jednak nie umiałem nic nazwać ani opisać. Kobieta ta stała w długiej szacie, innej niż używała moja mama. Na rękach miała dziecko, które obróciło główkę w moją stronę, uśmiechnęło się do mnie i pomachało. W tej scenie było coś niesamowitego; na zewnątrz była ciemna noc a za tymi postaciami świeciło jakby słońce, promienie światła otaczały to dziecko ze wszystkich stron. Ten chłopczyk miał bardzo spokojne oczy, spokojne i radosne, które niemo wołały: pobawmy się razem, zaprzyjaźnij się ze mną!!

    Z tamtego okresu nie pamiętam kompletnie nic, poza tą sceną. Przypomniałem sobie o niej dopiero po kilku latach, gdy szedłem do pierwszej komunii. Wtedy w kościele zobaczyłem obraz na ścianie Marii z Jezusem i przypomniało mi się, co widziałem za dziecka: dokładnie te same postacie, jednak nie na obrazie a żywe. Różnica między obrazem a tamtą sceną była taka, że obraz był niemy a dziecko w tamtej wizji patrzyło na mnie, uśmiechało się i machało. Przez całe życie próbowałem zrozumieć i wyjaśnić tamto zdarzenie. Nawet, gdyby rodzice od urodzenia zabierali mnie do kościoła, to jako 2-3 latek nie miałem biologicznie prawa zachować w pamięci jakiegoś obrazu a jednak widziałem rzeczywiście to, co wiele lat później zobaczyłem na obrazie. Pytałem o to wielu księży, katechetów i zakonników, nikt jednak nie potrafił mi udzielić racjonalnej odpowiedzi. Wszyscy mnie zbywali głupimi pytaniami: jaka suknie miała ta kobieta, do kolan czy do ziemi? Nie pamiętam tej kobiety, ani długości jej sukni – w tamtej scenie dziecko; dzisiaj wiem, że był to Jezus we własnej osobie; było w centrum sceny o to o niego chodziło. Dzisiaj też wiem, że ukazał mi się w postaci dziecięcej, bo dziecku łatwiej jest ciągnąć do dziecka, niż do dorosłego. Niemniej było to dla mnie na tyle niesamowite zdarzenie, że często w myślach to rozważałem i zadawałem pytanie: dlaczego mi się pokazałeś?

    Zrozumiałem to dopiero po nawróceniu – od urodzenia Jezus mnie szukał i zachęcał do przyjaźni a ja z braku poznania odpowiedziałem dopiero po 40stu latach