Rafal
Udzielone odpowiedzi na forum
-
Witajcie Boża dziatwo :). Dzisiaj piąteczek, więc ponownie o 20:00 do 22:00 otwieram pokoik do wspólnego spędzania czasu. Tak, tak, wiem – jest piątek, zaczyna się weekend, wszyscy macie rodziny i swoje zajęcia, dlatego pozostawiam Wam pełną dowolność w dołączeniu do “spotkania przy kawie”…..czujcie się wolni i nieskrępowani. I tak Was kocham całym sercem i choćby dla tylko jednej osoby, będę to czekał, bo warto!!
Oto kod to spotkania na google meet:
eys-mprf-kcb
Z serca Was Błogosławię 🙂
-
Witajcie kochanie 🙂
Czy jest ktoś z Poznania, lub będzie przejeżdżał przez Poznań?
Przylatuję z Anglii i nie mam transportu w Polsce – planowe lądowanie w Poznaniu mam o 11:30 16go czerwca. Jeśli nie będzie opóźnień, to w okolicach 12:00 powinienem być już po odprawie. Proszę o w miarę szybkie info, gdyż w przypadku braku transportu muszę mieć czas, aby zarezerwować auto z wypożyczalni.
Z serca błogosławię
-
DZISIAJ KOLEJNE SPOTKANKO DLA CHĘTNUCH – GORĄCO ZAPRASZAM O 20
kod do google meet: inn-xugu-imv
-
Witajcie najdrożsi
Grupa wiosenna po raz drugi organizuje ponadprogramowe spotkanie – spotkanie to jest nieobowiązkowe a celem jego jest wspólne, bliższe poznawanie się oraz zacieśnianie relacji przy osobistej kawie, ciastku lub czym kto ma pod ręką :). Od wczoraj rana mam przeświadczenie, żeby zaprosić na to spotkanie także członków innych grup (uczestników szkoły). Spotkanie zaczyna się o 20 polskiego czasu, oraz zakończenie planuje na 22 – można jednak przyjść i wyjść o dowolnej godzinie.
Jak się dostać na spotkanie?
Proszę wejść na stronę google.meet lub ściągnąć aplikacje na telefon o tej samej nazwie. Gdy już dostaniecie się do przestrzeni google.meet, odszukajcie proszę pole “dołącz za pomocą kodu”, gdzie wpiszcie poniższy kod (z myślnikami i bez spacji)
rbw-vfhi-atm
Będę czekał od około 19:50 Zapraszam serdecznie 🙂
Jeśli ktoś będzie miał kłopoty, proszę o kontakt telefoniczny – tylko przez whats app. Mój numer: +44 7780 780 659
-
Agatko, nasza cudowna siostrzyczko, dziękuję Ci z całego serca za dzisiejsze spotkanie oraz ogólnie za całą tę szkołę. Wiem to na 120%, że jestem na tej szkole z pragnienia Ducha Świętego.
Dzisiejszy wykład dał mi bardzo dużo dobrego i odpowiedział mi na wiele moich pytań.
Po pierwsze: marzę o tym, żeby wyjść na ulicę i głosić Ewangelię, ale…..mam zerowe doświadczenie; nawrócony jestem od ledwo 15 miesięcy, wiec sam jestem jeszcze dzieckiem – przez to doszedłem do ściany: co i jak mam ludziom mówić? Wiem, dlaczego się nawróciłem; wiem, co mnie oddzielało od Boga; wiem, co Chrystus dla nas wszystkich zrobił…..ale jak to wytłumaczyć komuś, kto nie zna Boga a często nawet o Nim nie słyszał. I tu mi pomogłaś Twoim świadectwem: jak zaczęłaś od czytania psalmu, potem jakieś nieśmiałe komentarze – nie mam żadnych oporów do mówienia, nie boję się; po prostu nie wiedziałem, co mam mówić, żeby nie wdawać się w bezsensowne bajanie. Na samym początku szkoły usłyszałem w sercu: nie bój się o to, co masz mówić, bo ilekroć gdzieś cię poślę, będę mówił za ciebie. A dzisiaj Ty mi takie piękne świadectwo o psalmach dajesz 🙂
Po drugie: wspomniałem dzisiaj o fundacji. Ostatnimi dniami dopadła mnie rezygnacja i chęć poddania się w obliczu ogromu tego projektu. Wczoraj modliłem się do Ducha Świętego, pytając: co mam zrobić dalej, co z ta fundacja? Zapał, w jakim mi dzisiaj odpowiedziałaś – otwieraj – sprawił, że mam pewność, iż to sam Duch Święty Twoimi ustami odpowiedział na moją modlitwę.
Chwała Panu, Alleluja. Amen
Błogosławię Cię, Agatko i wszystkich współuczestników tej niesamowitej szkoły 🙂
-
Witajcie wszyscy :),
chciałbym się z Wami podzielić czymś ciekawym z mojego dzieciństwa. Nie jest to moje świadectwo nawrócenia, aczkolwiek jest to niesamowite zdarzenie.
Dzisiaj w wannie w czasie kąpieli przypomniał mi się pewien sen z dawien dawna, bardzo mglisty i zamazany. Poprosiłem Ducha Świętego, żeby przypomniał mi szczegóły tamtego snu. Odpowiedź byłą natychmiastowa, ale i zaskakująca, gdyż nie przypomniał mi snu a zdarzenie, które miało miejsce dużo dużo wcześniej. Mając około 2-3 latka; strzelam w wiek, bo nie pamiętam; był to okres najpierwszej rzeczy, którą pamiętam z mojego życia: byliśmy na wczasach gdzieś nad morzem, w jakimś lasku. W nocy, w sumie nad ranem obudziłem się, bo zachciało mi się siku. W domku wszyscy spali i nikt nie zwrócił uwagi, że wstałem a ja wiedziałem, że nocnik stoi w kuchni. Wstałem więc i tym małym niezdarnym, dziecięcym krokiem pomaszerowałem do kuchni. Po kilku krokach zorientowałem się, że ktoś tam stoi, jakieś postacie – kobieta z dzieckiem na ręce. Oczywiście dzisiaj piszę tamtą wizje z perspektywy dorosłego, umiejąc ją opisać; wtedy jednak nie umiałem nic nazwać ani opisać. Kobieta ta stała w długiej szacie, innej niż używała moja mama. Na rękach miała dziecko, które obróciło główkę w moją stronę, uśmiechnęło się do mnie i pomachało. W tej scenie było coś niesamowitego; na zewnątrz była ciemna noc a za tymi postaciami świeciło jakby słońce, promienie światła otaczały to dziecko ze wszystkich stron. Ten chłopczyk miał bardzo spokojne oczy, spokojne i radosne, które niemo wołały: pobawmy się razem, zaprzyjaźnij się ze mną!!
Z tamtego okresu nie pamiętam kompletnie nic, poza tą sceną. Przypomniałem sobie o niej dopiero po kilku latach, gdy szedłem do pierwszej komunii. Wtedy w kościele zobaczyłem obraz na ścianie Marii z Jezusem i przypomniało mi się, co widziałem za dziecka: dokładnie te same postacie, jednak nie na obrazie a żywe. Różnica między obrazem a tamtą sceną była taka, że obraz był niemy a dziecko w tamtej wizji patrzyło na mnie, uśmiechało się i machało. Przez całe życie próbowałem zrozumieć i wyjaśnić tamto zdarzenie. Nawet, gdyby rodzice od urodzenia zabierali mnie do kościoła, to jako 2-3 latek nie miałem biologicznie prawa zachować w pamięci jakiegoś obrazu a jednak widziałem rzeczywiście to, co wiele lat później zobaczyłem na obrazie. Pytałem o to wielu księży, katechetów i zakonników, nikt jednak nie potrafił mi udzielić racjonalnej odpowiedzi. Wszyscy mnie zbywali głupimi pytaniami: jaka suknie miała ta kobieta, do kolan czy do ziemi? Nie pamiętam tej kobiety, ani długości jej sukni – w tamtej scenie dziecko; dzisiaj wiem, że był to Jezus we własnej osobie; było w centrum sceny o to o niego chodziło. Dzisiaj też wiem, że ukazał mi się w postaci dziecięcej, bo dziecku łatwiej jest ciągnąć do dziecka, niż do dorosłego. Niemniej było to dla mnie na tyle niesamowite zdarzenie, że często w myślach to rozważałem i zadawałem pytanie: dlaczego mi się pokazałeś?
Zrozumiałem to dopiero po nawróceniu – od urodzenia Jezus mnie szukał i zachęcał do przyjaźni a ja z braku poznania odpowiedziałem dopiero po 40stu latach
-
Witajcie,
nie widzę zakładki “studium Biblijne”, dlatego podzielę się tutaj.
Dziękuję Agnieszko i Piotrze za dzisiejszy wspaniały czas, jaki wspólnie spędziliśmy. Po tym studium wiem aż tyle, że ‘tak naprawdę to wiem niewiele’. Gdy to sobie uświadomiłem, troszkę mnie to zasmuciło. Dokładnie w tym samym momencie przyszła myśl:
nie bój się; jeśli tylko Mi zaufasz i pozwolisz się prowadzić, ilekroć gdzieś cię poślę, będę mówił za ciebie….
Bardzo mi to dodało otuchy, ale też zrodziło kolejne pytanie: jak to jest z tym zaufaniem: ustami mówię, że ufam; mam pragnienie bezgranicznego zaufania….a czy w sercu ufam naprawdę? Szukam odpowiedzi, jak to rozeznać
pozdrawiam Was i Błogosławię
-
No to mam dzisiaj pospane, a miałem się położyć wcześniej 😀
Pragnę się jednak gorąco z Wami podzielić tym, co się dzisiaj stało, co czuję, co myślę i co usłyszałem. Nim to zrobię, muszę wcześniej opowiedzieć coś z mojej młodości: 25 lat temu zakochałem się w pewnej młodej kobiecie. Była to pierwsza odwzajemniona miłość, jakiej doświadczyłem. Stan ten charakteryzował się tym, że byłem zdolny do rzeczy absolutnie niemożliwych a serce moje generowało tyle energii, ile nie potrafi wykrzesać największa elektrownia atomowa. Pracowałem wtedy fizycznie na torach, jako monter; praca bardzo ciężka i wyczerpująca fizycznie a ja w tym miłosnym uniesieniu po pracy wręcz lewitowałem nad ziemia, byle jak najszybciej dotrzeć do domu, odświeżyć się i biegiem do ukochanej…….
….dzisiaj, po 25 latach poczułem tą samą miłość, tylko już nie do kobiety a do samego Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Powód? Wdzięczność za Jego Miłość!!!
W ostatnie wakacje pewna siostra w Chrystusie powiedziała mi: Rafał, obserwuję cię i widzę, jakie niesamowite umiejętności masz; dlaczego ich nie wykorzystujesz dla Królestwa Bożego? Nie zakopuj talentów, które Tatuś ci dał!!! Dało mi to do myślenia, ale nie na tyle, żebym zadziałał. Od około 7-8 tygodni czuję, że mój czas w obecnej pracy się już kończy, że wszystko już zrobiłem (mimo, że mam wspaniałą pracę i niesamowicie kochanych ludzi w koło). Kiedy tak myślałem o końcu tego czasu, Bóg zaczął wkładać w moje serce pewien projekt (teraz nie będę o tym wspominał). Po ludzku odczuwam strach, ponieważ kompletnie nie znam się na tej dziedzinie, totalne zero wiedzy; duchowo jedna przebieram nogami, żeby w to już wejść (nie jestem jednak pewny, czy to naprawdę Bóg, czy może ja sam tego zapragnąłem)…….i co się dzisiaj wydarzyło? Piękny wykład, za który z serca dziękuję Łukaszowi i zadanie o Tomku, który chciał zmienić pracę. Przypadek? Ja nie uznaję przypadków a tylko Bożą wolę dla każdego z nas!!! To dopiero pierwszy wykład a takie rzeczy się już dzieją 🙂 🙂 🙂
A teraz perełka: wanna z gorącą wodą, to jest miejsce, gdzie najcudowniej czyta mi się Boże Słowo. Kiedy tak czytałem, pomyślałem o tym, jak Tatuś się cieszy, gdy Łukasz gra dla Niego. W tym momencie usłyszałem w sercu ten cichy, subtelny i niesamowicie troskliwy głos: jesteś perfekcyjny, idealny i doskonały; niczego ci nie brakuje ani fizycznie, ani intelektualnie, bo JA, BÓG cię stworzyłem….wiecie co, aż mi się płakać zachciało ze wzruszenia – takie słowa w obliczu tego, że ostatnio miałem tendencje do potępiania się (bo nie zawsze potrafię podporządkować cielesność pod ducha). To tyle, co chciałem dzisiaj napisać 🙂
Błogosławię was wszystkich w Święte Imię Pana naszego, Jezusa Chrystusa; Pokój Boży niech was wypełnia – dobrej nocy kochani 🙂
-
Witaj Marta 🙂
W której części Anglii mieszkasz? Ja obecnie stacjonuję na wschodzie: Suffolk/Ipswich. Również, jak Ty, mam podobny kłopot. Co prawda mam tutaj niewielką grupkę domową, obecnie jest nas sześcioro, z którą spotykamy się regularnie; w środy online a co drugą sobotę w którymś z naszych domów (mieszkamy w różnych miastach); czasem też wychodzimy na miasto do bezdomnych i potrzebujących – brakuje nam tu jednak kogoś doświadczonego, kto prowadził by nas na tej drodze; Słowo Boże i prowadzenie Ducha Świętego jest najważniejsze, jednak ludzkiego wsparcia wiedzy i doświadczenia też potrzebujemy – my się dopiero uczymy i działamy troszkę po omacku. Gdybyś miała ochotę poznać naszych braci i siostry, zapraszamy – nasze drzwi są otwarte dla wszystkich i jednomyślnie pragniemy scalić wszystkich w jedna wielka “Bożą rodzinę”
Błogosławię Ciebie oraz wszystkich na tej szkole, z prowadzącymi na czele, w Świętym Imieniu Pana naszego, Jezusa Chrystusa
-
Witam,
na imię mam Rafał (pozostałe imiona – Paweł/Mateusz). Od ośmiu tam mieszkam w Anglii, natomiast w Polsce mieszkałem całe życie na Śląsku w Katowicach; tam też się urodziłem. Pochodzę z rodziny katolickiej, i w takiej kulturze też byłem wychowywany.
Boga, który stał się moim jedynym Tatusiem, poznałem 17 miesięcy temu, gdy jedna z koleżanek ni z gruchy, ni z pietruchy powiedziała mi: Jezus cię kocha. Kliknęło to na tyle, że tydzień po tym wyznaniu zabrała mnie do społeczności chrześcijańskiej, gdzie po kolejnych 3 tygodniach oddałem życie Jezusowi, przyjmując chrzest wodny i Ducha Świętego (jeśli będziecie zainteresowani, mógłbym kiedyś udostępnić film z mojego chrztu w jeziorze).
Agaty nie znam osobiście, jednak towarzyszy mi od roku, gdzie przesłuchałem już chyba wszystko od Agaty, co tylko znalazłem na YT – dziękuję Bogu z wdzięcznością za Ciebie Agata; za wiedzę, mądrość i doświadczenia, które Bóg mi daje poprzez Twoje nauczania.
Ostatnia “szkoła słuchania Boga” dała mi wiele dobrego, np: “wyjdź w końcu z łodzi i zacznij chodzić po wodzie”. Uświadomiłem sobie również, że “szkoła pasji i wizji” jest miejscem, w którym Tatuś chce mnie widzieć 🙂
Pragnienie, jakie mam? Oczywiście oprócz tego, żeby poznawać Pana naszego, Jezusa Chrystusa każdego dnia, dążyć do pełni poznania Jego Doskonałości, naśladując codziennie to, co sam Jezus robił; scalić całą Polonię angielska w jedną Bożą Owczarnię – abyśmy wszyscy byli razem, jak apostołowie i wszystko mieli wspólne. W końcu, zobaczyć Bożą Chwałę w przebudzeniu w tym kraju (nie tylko Polaków, ale wszystkie inne narody, które tu żyją)
Tyle o mnie 😉
-
Witaj Monika 🙂
Baaardzo dziękuję za chęć zabrania mnie z Poznania :). Tak, ląduję w poznaniu w czwartek 16go o 11:30 planowo (jeśli nie będzie opóźnień). Do domu wracam również z Poznania w poniedziałek 20go o 7 rano mam wylot – także na lotnisku muszę być najpóźniej 4:30. Chętnie zabiorę się z Wami również do Poznania – dalej sobie poradzę 🙂
Mój numer tele: +44 7780780659
-
<div>
Witaj Marzenko :),
dziękuję bardzo, że zwróciłaś uwagę na moje słowa :). Nie, o wolontariat nie pytaliśmy, gdyż nas jest czworo a każdy ma nieco inne prowadzenie, niemiej jedno mamy wspólne:
wspólne jest takie, że potrzebujemy sali, w której będziemy mogli organizować spotkania z Bogiem dla ludzi z zewnątrz (nienawróconych). Prywatne sale wzbudzają w ludziach niepokój, bo nie wiedzą, kim jesteśmy i co robimy; nie chcą przychodzić. Sala pod egida miasta daje ludziom poczucie bezpieczeństwa, ale jako osoba fizyczna, nie dostane takiej sali, dlatego projekt fundacji. Jedna z sióstr ma wizję hospicjów, inna dokarmiania; mi znowu leży na sercu ulica (bezdomni, ewangelizacja oraz miejsce otwarte 24/7 dla “szukających”). Fundacja wydaje się idealną przestrzenia dla realizacji tych wszystkich dróg.
Jeśli jednak to nie wypali, chętnie zainteresuję się wolontariatem, za który bardzo Ci dziękuję 🙂
</div>
-
tak Piotrze, dokładnie o tę jedność chodzi; Ew Jana 17 – dla mnie osobiście to najpiękniejszy rozdział z Nowego Testamentu a zarazem istota wszystkiego….szczególnie wersety 20-23
-
Pięknie, całkiem blisko nas :). Wierze, że Bóg da nam szasnę spotkać się kiedyś razem na wspólnym uwielbieniu i modlitwie 🙂
-
Witaj Marta 🙂
W której części Anglii mieszkasz? Ja obecnie stacjonuję na wschodzie: Suffolk/Ipswich. Również, jak Ty, mam podobny kłopot. Co prawda mam tutaj niewielką grupkę domową, obecnie jest nas sześcioro, z którą spotykamy się regularnie; w środy online a co drugą sobotę w którymś z naszych domów (mieszkamy w różnych miastach); czasem też wychodzimy na miasto do bezdomnych i potrzebujących – brakuje nam tu jednak kogoś doświadczonego, kto prowadził by nas na tej drodze; Słowo Boże i prowadzenie Ducha Świętego jest najważniejsze, jednak ludzkiego wsparcia wiedzy i doświadczenia też potrzebujemy – my się dopiero uczymy i działamy troszkę po omacku. Gdybyś miała ochotę poznać naszych braci i siostry, zapraszamy – nasze drzwi są otwarte dla wszystkich i jednomyślnie pragniemy scalić wszystkich w jedna wielka “Bożą rodzinę”
Błogosławię Ciebie oraz wszystkich na tej szkole, z prowadzącymi na czele, w Świętym Imieniu Pana naszego, Jezusa Chrystusa
- Odpowiedź ta została zmodyfikowana 2 lata, 9 miesięcy temu przez Rafal Salisz.